Wodospady Iguazu to jedno z najpiękniejszych miejsc stworzonych przez Matkę. Naturę i jeden z największych wodospadów świata. W tym rankingu pokonują nawet słynną Niagarę, która jest dwukrotnie mniejsza!
Nie chcemy powtarzać ploteczek, ale ponoć sama Eleanor Roosevelt ujrzawszy Wodospady Iguazú miała wykrzyknąć: – Biedna Niagara! 🙂
A jednak, patrząc na mapę Ameryki Południowej, ogromne Wodospady Iguazú zdają się być zaledwie małą kropeczką w oceanie zieleni otaczających je lasów tropikalnych. Do tak urzekającego miejsca musi być dopasowana równie piękna historia, najlepiej o miłości. Bo jakże mogłoby być inaczej? Wszystko co piękne i tajemnicze, ma swoją
legendę opartą na jednym z najpotężniejszych i najbardziej fascynujących mitów – na miłości.
Wodospady Iguazu – legenda plemienia Guarani
I tu nie jest inaczej. Opowieści szeptane przez kolejne pokolenia indian Guarani, snują historię młodej Indianki Naipi, której uroda okazała się być przekleństwem i sprowadziła na nią cierpienie. Naipi, kochała z wzajemnością Taroba.
I byłaby to pewnie jedna z milionów banalnych romantycznych opowieści, gdyby nie brutalne rytuały rządzące ludem Guarani, z którego oboje pochodzili.
Indianie ci wierzyli bowiem, że w rzece zasilającej Wodospady Iguazú mieszka bóg Tupa i jego syn M’boi. Przychylność bóstw zapewniano składając w ofierze najpiękniejsze dziewczęta z wioski. Coś Wam to przypomina? 🙂
Uroda Naipi była tak zjawiskowa, że kiedy dziewczyna przeglądała się w tafli wody, rzeka z wrażenia zatrzymywała swój nurt. Zgodnie z wierzeniami, piękność tej miary była atrybutem boskości i musiała być zwrócona bogom. Przeznaczona na ofiarę Naipi uciekła jednak wraz ze swoim ukochanym.
Wtedy rozsierdzony bóg M’boi dogonił kochanków i utworzył wielki wodospad rzucając ich czółno w odmęty wzburzonej wody. Naipi zamienił w skałę a Tarobá w palmę, która po kres dni patrzy na ukochaną lecz nigdy nie może jej dotknąć.
Legenda legendą, ale warto wiedzieć, że rdzenny lud Guarani istnieje do dziś i nadal zamieszkuje te tereny. Zawirowania historii, podbój obu Ameryk przez Europejczyków, wyprawy konkwistadorów i przesiedlenia do jezuickich misji spowodowały, że w przeciągu ostatnich pięciuset lat populacja zmalała z około 1,5 miliona do 7 tysięcy. Jednak w ostatnich latach obserwuje się demograficzne i kulturowe odrodzenie plemienia. Być może to odwaga i pasja Naipi oraz męstwo i miłość Taroba pozwoliły przetrwać jednej z najstarszych kultur Ameryki Południowej. W końcu Guarani to znaczy WOJOWNIK.