Gdziekolwiek podróżujemy, mamy w zwyczaju poszukać lokalnych skarbów :). Tak, tak! Jesteśmy odkrywczyniami! I dotyczy to zarówno kuchni, ubrań, biżuterii, jak i sposobów na urodę :). A im bardziej egzotycznie, tym lepiej. Zresztą jak tak się trochę zagłębimy w historię i opowieści, to okaże się, że te najbardziej skuteczne metody znane są od setek, a nawet od tysięcy lat. Wystarczy brać przykład z królowej Kleopatry.
Wyprawa w rejon Morza Martwego, do Izraela i do Jordanii, była na naszej bucket liście od baaardzo dawna :).
Jak wiecie, nic nas tak nie kręci, jak spełnianie marzeń! A skoro słynna Kleopatra bywała tu nie raz, nie dwa. Wszystko wskazywało na to, że znajdziemy tu wiele urodowych ciekawostek i co więcej – przetestujemy je na własnej skórze.
Uroda Kleopatry nie mogła być przecież wyssana z palca – wszyscy widzieliśmy jej ówczesne selfie 🙂
I jednym zdaniem: w kwestii pielęgnacji jest się na kim wzorować!
Skarby Morza Martwego – naturalne SPA
Starożytni znali i cenili niezwykłe prozdrowotne właściwości Morza Martwego – naturalnego SPA i najniżej położonej depresji świata. Słynąca z urody egipska królowa nakazywała sprowadzać do swojej ojczyzny skrzynie wypełnione solą i błotem wydobywanym właśnie tutaj. Ale dlaczego akurat Morze Martwe ma tak niezwykłe właściwości? Przecież jak sama nazwa sugeruje, nie ma tu życia…
Otóż nic bardziej mylnego! Morze Martwe skrywa w sobie ogromne bogactwa: zasoby soli, relaksujące mięśnie pierwiastki i zbawienne dla skóry pokłady błota. Zbiornik Morza Martwego jest bezodpływowym jeziorem. Dlatego wszystkie składniki dostarczane do niego przez ciepłe źródła dopływowe zostają zatrzymane bezpośrednio w jego obszarze kumulując się w postaci super-błota.
Woda Morza Martwego zawiera aż 21 różnych minerałów, cennych i niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania naszych komórek, takie jak magnez, wapń, brom czy potas. Woda z Morza Martwego dosłownie leczy skórę, głównie dzięki zawartym w niej siarczanom, które przyspieszają krążenie, poprawiają dotlenianie organizmu i stabilizują przemianę materii. Brak żywych organizmów, pyłków roślin i sierści zwierząt, eliminuje reakcje uczuleniowe. To sprawia, że rejon Morza Martwego to raj dla alergików.
Niezwykle wysoki stopień zmineralizowania powoduje, że zarówno kąpiele jak i okłady z błota mają działanie odprężające dla mięśni i eliminują choroby skóry, nawet tak trudne do leczenia jak łuszczyca czy atopowe zapalenie skóry. A dodatkowo, w Morzu Martwym każdy umie pływać :). Zasoby soli są 300% większe niż w Bałtyku i dzięki temu unosimy się na powierzchni wody zupełnie jak na materacu. Wszystkie te cuda sprawdziłyśmy na własnej skórze i potwierdzamy – TO DZIAŁA!