Podróżowanie jest jak otwieranie drzwi – to jak korytarz niekończących się przygód i możliwości. Pasja, której nigdy nie ma się dość. Dziś otwieramy przed Tobą drzwi do Maroka – miejsca, które skradło nasze serca. Tutaj poczujesz się jak księżniczka, odpoczywając w przyciemnionych korytarzach riadów i kontemplując siebie. Brzmi jak bajka? Oj tak :). Ale przecież bajki mają uzdrawiającą moc!
Jedną z ulubionych roślin wykorzystywanych przez Marokanki do leczenia i pielęgnacji jest opuncja figowa. To gatunek kaktusa o niedużych żółto-pomarańczowych lub koralowych owocach, które są bogate w różnego rodzaju minerały. Zwłaszcza wapń i fosfor, a także w makro i mikroelementy: żelazo, sód, magnez czy potas. Poza tym roślina ta ma wysoką zawartość witaminy A, czyli beta karotenu, witamin C i E, które jak wiemy mają działanie odmładzające i antyoksydacyjne, a także całkiem spory udział witamin z grupy B.
Co ciekawe, opuncja figowa wcale nie pochodzi z Afryki, ale z Ameryki Północnej. Przypuszcza się, że została sprowadzona do Europy w okresie wielkich odkryć geograficznych. Co tłumaczyłoby nazwę rośliny – Opuntius ficus-indica, czyli figa indyjska. Choć ani z figą, ani z Indiami nie ma nic wspólnego :). Za to, warto wiedzieć, że olejek z opuncji figowej jest najdroższym olejem na świecie!
Opuncja zawiera kwasy omega-6 oraz kwas linolowy, który chroni i odbudowuje płaszcz lipidowy naszej skóry i ma bardzo silne działanie przeciwzmarszczkowe. Radzi sobie z redukcją nawet głębokich zmarszczek. Zmniejsza tak nie lubiane przez nas „worki” pod oczami i chroni przed fotostarzeniem się skóry. Zresztą efekty pielęgnacji opuncją figową widać u pięknych Marokanek gołym okiem. I jeśli Koreanki uważa się za mistrzynie Azji w sztuce pielęgnacji, to w Afryce są nimi na pewno Marokanki 🙂